Koło Gospodyń Wiejskich w Miętkich
Czy na wsi można się nudzić? Raczej nie, a przykładem tego są panie z Koła Gospodyń Wiejskich w Miętkich, które uważają, że ich działalność jest w jakiś sposób motorem aktywności we wsi. Swój wolny czas wkładają w starania, zmierzające do pielęgnowania odchodzących w zapomnienie zwyczajów. Dbają o kulturę, a podczas spotkań, dzielą się swoimi pomysłami i przepisami, dzięki czemu na nowo przywracają tradycyjne smaki i receptury. Trudno jest wyobrazić sobie lokalny festyn, dożynki czy też uroczystości gminne bez ich udziału, a co najważniejsze – ludowej autentyczności, która w występach Miętkowianek pełna jest zaangażowania i dbałości o tradycję.
Koło Gospodyń Wiejskich w Miętkich istnieje od 2011 roku i obecnie liczy 15 członkiń. Założycielką jest Joanna Wróż, która po przeprowadzce do Miętkich, postanowiła coś robić dla wsi, a dodatkowym atutem w działaniach był fakt, że piastowała funkcję radnej gminy.
Przyzwyczajona do aktywności pani Joanna wspomina, że początkowo trudno jej było odnaleźć się w spokojnej, wiejskiej atmosferze. – Chciałam coś robić, ale najpierw musiałam poznać wieś i ludzi, ich problemy i potrzeby. Tu z ogromną pomocą przyszła mi Jadwiga Jawoszek, która jest dobrą duszą naszego koła, zawsze służącą radą i pomocą – opowiada.
Joanna Wróż przyznaje, że aby pozyskać sobie przychylność miejscowych pań, posunęła się nawet do fortelu, ale – jak zaznacza – cel uświęca środki. – Rozmyślałam nad tym, w jaki sposób dotrzeć do tych pań, bo przecież ja byłam tu wówczas „napływowa”, takie osoby zwykle traktuje się z dużą dozą nieufności. Postanowiłam „wkupić” się w ich łaski. Upiekłam ciasto i kiedy zakończyły się modlitwy w kaplicy, zaprosiłam je do świetlicy na degustację. Przedstawiłam swoją wizję stworzenia we wsi Koła Gospodyń Wiejskich, co spotkało się ogólną aprobatą. I tak się wówczas wszystko zaczęło.
Przy kole istnieje również i zespół wokalny „Miętkowianki”, który w swoim repertuarze ma piosenki ludowe i cygańskie. – Do publicznych występów uszyłyśmy sobie stroje, a podczas wokalnych popisów zdarza się, że i tańczymy – zgodnie opowiadają obecne na spotkaniu panie. – Uczyłyśmy się tych pieśni i tańców, szczególnie cygańskich, oglądając koncerty w internecie.
Chociaż KGW w Miętkich oficjalnie tworzą jedynie kobiety, to – jak podkreślają – dużego wsparcia udzielają im osobiści małżonkowie. – Nasi panowie są wszędzie tam, gdzie niezbędna jest siła ich mięśni, na przykład przy rozstawianiu naszych namiotów, stołów i krzesełek. Wcale nie trzeba ich prosić, a wręcz przeciwnie, sami przychodzą i pytają się, czy mogą w czymś pomóc – podkreślają kobiety. – A z okazji walentynek lub Dnia Kobiet, przygotowują nam słodką niespodziankę w formie poczęstunku.
Miętkowianki, bo tak panie chcą być nazywane, posiadają wiele indywidualnych zdolności. Robią to co lubią, co sprawia im radość, pieką, gotują, haftują, szydełkują. Niektóre ich wyroby to prawdziwe dzieła sztuki. Żeby to zrozumieć, trzeba poznać m.in. smak bigosu z Miętkich, przygotowanego przez Sylwię Bakułę.
Jolanta Maluchnik w środowisku słynie z wyrobu m.in. soków, a także smacznych nalewek, których sława wykracza poza Miętkie, a nawet i gminę. – Składniki moich specjałów nie są w jakiś sposób zastrzeżone i każdy kto chce, coś takiego zrobić, chętnie podaję – zapewnia pani Jolanta. – Ponieważ to w jakiś sposób promuje naszą miejscowość, bo przecież przepis tej nalewki pochodzi z Miętkich. Specjalizuję się wraz z koleżankami również w wytwarzaniu miodu z mleczu, który posiada bardzo dobre właściwości lecznicze, czarnego bzu, a moim prawdziwym specjałem jest sok zrobiony z pędów sosny.
– Właściwie, to nasi mężowie nie powinni nigdy chorować, bo faszerujemy ich mnóstwem leczniczych specjałów – dodaje pani Grażyna Linkiewicz i jak z rękawa sypie kolejnymi przepisami ze szczególnym uwzględnieniem soku malinowego, którego zapasów wystarczy jej do tegorocznych zbiorów. – Angażujemy też dzieci. Do naszego koła należy również i moja córka Małgorzata, która sama wyraziła chęć dołączenia – mówi z dumą pani Joanna.
Cenioną specjalistką od różnego rodzaju deserów i ciast jest Jadwiga Bakuła. Jej „sztandarowym” ciastem jest sernik. – Przechowuję w pamięci przepisy mojej mamy i babci, i z nich korzystam.
Nestorka koła w Miętkich, Jadwiga Jawoszek, z rozrzewnieniem wspomina dawne czasy w Miętkich, gdy oficjalnie nie było koła, ale panie gromadnie się spotykały, aby coś zrobić dla lokalnego środowiska. – Patrząc z perspektywy ostatniego półwiecza, uważam, że kobiety obecnie mają znacznie łatwiej niż kiedyś. Jest teraz więcej możliwości, by zrobić coś pożytecznego. Przed laty największa wiejska aktywność to były zabawy w remizie, na których pozyskiwaliśmy środki, żeby coś we wsi zrobić – opowiada.
– Źródłem tych pieniędzy była praktycznie wyłącznie sprzedaż alkoholu. Nie było to do końca legalne, ale powszechne. Czasem na takich zabawach pojawiali się milicjanci. Oni udawali, że nic nie widzą, a my, że nic nie mamy i wszystko grało. Faktem jest, że czasami po takich zabawach w niektórych płotach brakowało sztachet, a co bardziej „aktywni” młodzieńcy chodzili później z siniakami. I tak te zabawy były uznawane za bardzo udane imprezy, a za uzbierane wówczas pieniądze, kupowaliśmy na przykład miski, garnki, które następnie były wykorzystywane przez mieszkańców Miętkich, a bywało i tak, że za niewielką kwotę po prostu je wypożyczaliśmy.
Obecnie wachlarz finansowych źródeł jest znacznie większy i niekoniecznie trunkowy. – Jednym z naszych pierwszych sukcesów, było zajęcie trzeciego miejsca w gminie Dźwierzuty za wieniec dożynkowy, co się łączyło z nagrodą finansową – opowiada pani Joanna. Jak się powiedziało „a”, to przyszła kolej i na „b”. – Najpierw uczestniczyłyśmy w konkursach w powiecie, a później ruszyłyśmy na stolicę województwa – dodaje z dumą szefowa koła pani Joanna. – Tam też udało nam się zdobyć różne nagrody, na przykład podczas organizowanych targów rolniczych. Daniem z wieprzowiny, wobec dość licznej i z większym doświadczeniem konkurencji, nasze koło zajęło drugie miejsce.
– Ale nie tylko Olsztyn – wtóruje szefowej koła pani Grażyna. – Podczas konkursu kulinarnego w Klewkach, nasze popisowe danie, czyli kluski mazurskie z kurkami w sosie śmietanowym, zajęło najwyższe miejsce na podium. Zresztą potrawy z grzybów to już prawie nasza specjalność. Promujemy liczne w naszych lasach i bardzo smaczne turki. Nauczyłyśmy się je przyrządzać na różne sposoby – dopowiada pani Sylwia. – Szczegółów nie mogę zdradzić, ponieważ przepisy są nasze, oryginalne, pochodzące z Miętkich i zastrzegamy sobie prawo autorskie, ale gdy sytuacja zdrowotna się unormuje, na pewno będzie można tych naszych dań skosztować na jakimś pikniku czy innym wydarzeniu.
– Nasze marzenia? – zastanawia się Joanna Wróż. – Chciałybyśmy założyć przy naszym kole i zespole, dziecięcą grupę. Uważam, że kultywowanie regionalizmu w dzisiejszych czasach jest niezwykle ważne, ale nie jest ono i łatwe. Ale w środowiskach wiejskich to właśnie m.in. po stronie Kół Gospodyń Wiejskich leży obowiązek przekazywania tradycji młodszym pokoleniom.